Mówi się że Kwiecień plecień i w polskim hip hopie też mamy mieszane uczucia, ponieważ nic wielkiego się nie działo, chociaż są powroty na scenę weteranów takich jak np. donguralesko wraz z matheo, czyli duet, który można brać w ciemno, po 10 latach chłopaki spotykają się znów razem i nagrywają miłość, szmaragd i krokodyl, który imponuje dobrymi bitami i magicznym flow gurala. Mimo wszystko oprócz tego nie jest to może bardzo tematyczny i spójny album, ale posłuchać nowe numery giovani dziadzia jest zawsze przyjemnie, powrót zalicza również małolat, brat pezeta który z pomocą producenta auera wypuszcza tego miesiąca płyte transfer, małolat brzmi na niej klasycznie, generalnie kto jara sie małolatem ma okazje posłuchać tego samego stylowo, gatunkowo rapera na nowych świetnych bitach, z nowymi tekstami uderzającymi w podobny sumpt, ale stara się iść z biegiem czasu i swój stary klasyczny styl przenieść na nowsze brzmienia, co wychodzi różnie, lecz słucha się tej płytki przyjemnie. Trzecim powrotem w kwietniu jest zespół PMM czyli polski mistrzowski manewr który obchodzi w 2019 roku dziesięciolecie swojej działalności wypuszczając krążek pokój nr 10. Podobnie jak u małolata dorównać swojej najlepszej płycie będzie trudno i często tak jest że zamiast się zakochać na nowo w artystach odpala się jego klasyki,jednak po 4 latach czekania dostajemy krążek z którego możemy być zadowoleni, PMM na pewno nie zawiódł a widać że chłopaki chcieli płytkę dopracować w każdym detalu i to się udało, sporo gości ( sobota, Cywiński,Major, JWP, Nizioł, Martyna Szczepaniak)oraz mocny klimat w którym raperzy przedstawiają swoje ścieżki i życiowe zakręty jakie przeszli przez okres 10 lat swojej działalności, jednym zdaniem dla fanów wyważonego hardcore pozycja obowiązkowa.
