Mimo licznych nowych restrykcji wprowadzanych przez rzą nic nie obiło się tak szerokim echem jak wprowadznie zakazu pracy pubów po godzinie 22.
Nowe zasady pojawiają się niecały miesiąc po programie Eat Out to Help Out, opracowanym w celu zwiększenia zaufania klientów i przywrócenia gościnności.
Właściciele lokali twierdzą , że sektor stał się „łatwym celem” i przedmiotem „ciągłego wskazywania palcem”, a jeden z właścicieli baru powiedział, że sektor wydaje się „kozłem ofiarnym”.
Pojawiają się już również pierwsze memy o tym że wirus mniej skuteczniej atakuje w nocy. Właściciele pubów i restaurtacji zwracają ponadto uwagę, że już wydali dość znaczne kwoty na dostosowanie lokali do zaleceń bezpieczeństwa i dalsze obostrzeżenia mogą wpłynąć na bankructwo niektórych lokali.
Trudno zrozumieć, w jaki sposób te środki są rozwiązaniem w walce z chorobą, skoro statystyki rządowe pokazują, że zaledwie 5% infekcji poza domem jest związanych z wizytami w pubach lub restauracjach. Dodatkowo podnoszono, że obecne już wcześniej ograniczenia doprowadziły do utraty pracy przez wielu z pracowników tej branży.
Część osób obawia się że nowo wprowadzone ograniczenia spowodują również wzmożony ruch, gdyż wszyscy będą wracać do domu o tej samej godzinie, co może doprowadzić do odwrotnej niż zakładana przez rząd sytuacji. Nowe regulacjie wywołały falę komentarzy na FB.
Komentując nową zasadę, jedna osoba napisała na Facebooku: „Co za bzdury. Więc wszystkie puby zamykają się o 10, nie ma stopniowego zamykania, wszyscy próbują dostać się do domu autobusami, tramwajami itp. W tym samym czasie”. Inna notomiast stwierdziła: „Więc kiedy wszystkie puby są zamykane o 22:00 w centrach miast i wszyscy będą musieli wyjść, wyobraź sobie, jak zatłoczone będą ulice, stacje kolejowe i postoje taksówek, kiedy wszyscy będą próbowali dostać się do domu. „To z pewnością nie jest właściwe rozwiązanie”.
Pojawiły się również głosy broniące premiera. Stwierdzają one że jest to rozsądny krok i napewno lepszy niż ponowne całkowite zamknięcie lokali.
NIektórzy mają za to za złe że ograniczenia dotykają imprez domowych w mniejszym zamkniętym gronie, natomiast zatłoczone puby już są wporządku.
Co wy o tym sądzicie? Dajcie znać w komentarzach.
